Po jakiś dwóch godzinach prób zadzwonił facet od koncertu i oznajmił iż zostaje on przełożony na 20:00 kolejnego dnia.
Poćwiczyliśmy godzinkę po czym zwinęliśmy manatki bo Alex musiał wyjść do tatuażysty a bez wokalu nie opłaca sie
za bardzo ćwiczyć. Zapakowałam Ronnie do specjalnego futerału, pożegnałam się z chłopakami po czym ruszyłam do domu.
Lori czekała już na mnie mahając śmiesznie swoim wilczym ogonem (wilki trzymają ogon zawsze w dół więc wyglądało to nie za entuzjastycznie lecz te kochane stworzenia okazują radość nieco inaczej niż psy..)
Wskoczywszy na mnie wylizała mi całą twarz a zaraz potem wzięła się za targanie moich butów..w sumie..podobnie do psa..xD
Nalałam jej świeżej wody do miski i poczłapałam na góre do pokoju. Odstawiłam Ronnie do rogu koło łóżka, przebrałam się w
czarną koszulkę nocną, zmyłam make-up. Zszedłwszy na dół spotkałam Jake'a.
-siemka, co tam panie Pitts?-
-a dobrze, dobrze. U ciebie Chelle chyba też?- przejechał wzrokiem po moim wdzianku
-taa..nie wiesz kiedy będzie Andy?-spytałam
-wieesz co...za godzine powinien być..dobra ja idę do siebie-
-ok, idź..pa-
-papa tylko nie szalejcie jak już wróci bo ostatnio nie mogłem spać..mam pokój za ścianą..-
zażartował po czym uciekł na górę
-NO WEŹ SPADAJ!!!- wydarłam się ale Jake był już u siebie
dorwę go kiedyś..obiecuje! albo powiem żeby sie wyniósł wyżej do pokoju..
w tym momencie wszedł Alex.
-hee...oosz k*rwa! jaki zajebistyy!!!- Alex miał zrobiony rękaw..nie taki byle jaki lecz piękny.
-niom hej, haha podoba sie?-
-noo!!!-
-to sie ciesze, ide do pokoju narka-rzucił i poleciał za pewne do Kate sie pochwalić.
-pa-
nie miałam za bardzo co robić więc usiadłam na barku popijając szampana..jeden kieliszek..drugi..trzeci...warknięcie Lori
-no co? przecież bardzo rzadko pije-
wilczyca w odpowiedzi zakryła sobie nos łapą..chyba nie o to jej chodziło..kij z tym. Nie znam wilczego.
Minęła chyba ta godzina gdyż usłyszałam Andyego.
-sieemaa!-przywitał się
-czeeść!- odpowiedziałam podbiegając do niego i całując w policzek
-widziałaś nowy rękaw Alexa?-
-taak, mega no nie?-
-no, super...ładnie wyglądasz..-
-ah dziękuję, idziemy na górę yy spać?-zaproponowałam z wielkim bananem na twarzy
-yy spać czy spać?-
-"yy spać"-
-okej leć do pokoju ja sie tylko ogarnę kocie-powiedział a ja pobiegłam na górę potykając się o schody. Po piętnastu
minutach wszedł Andy i zaczęliśmy się całować..
-TYLKO CICHO MI TAM BYĆ!!!- usłyszeliśmy głos Jake zza ściany..hahaha chyba trzeba go jednak przenieść bo sie
biedak nie wyśpi ;p
Lori ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz